1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Jak Węgry wspierają rosyjskich agentów

Zsolt Bogár
10 grudnia 2022

Viktor Orban ma bliskie relacje z prezydentem Rosji Władimirem Putinem i wielokrotnie blokował już unijne sankcje. Również rosyjscy agenci mają na Węgrzech wolną rękę.

Ungarn Budapest International Investment Bank
Siedziba kontrolowanego przez Rosjan Międzynarodowego Banku Inwestycyjnego w Budapeszcie Zdjęcie: Martin Fejer/estost/IMAGO

Pod koniec listopada ukraińskie służby specjalne zatrzymały na jednym z przejść granicznych z Węgrami domniemanego rosyjskiego agenta. Mężczyzna przemycał do unijnego kraju tajne informacje zapisane na USB. Urządzenie ukrył w swoim odbycie.

Na nośniku danych znajdowały się skradzione osobiste informacje o kierownictwie i personelu Służby Bezpieczeństwa Ukrainy SBU i wywiady wojskowego GUR, a także wrażliwe informacje o bazach, broni i logistyce ukraińskiej armii. Jak się okazało, szpieg zamierzał dostarczyć nośnik USB do rosyjskiej ambasady w stolicy Węgier, Budapeszcie.

Budapeszt oferuje rosyjskim szpiegom dobre warunkiZdjęcie: picture-alliance/K. Thomas

Dziennikarz Szabolcs Panyi relacjonował sprawę dla portalu „Balkan Insight”. Mężczyzna od dawna zajmuje się rosyjską działalnością szpiegowską na Węgrzech. Obawia się, że Budapeszt może stać się centrum rosyjskiego szpiegostwa w Unii Europejskiej. Obecnie w stolicy Węgier pracuje ponad 50 akredytowanych dyplomatów, podczas gdy w Pradze, Warszawie i Bratysławie razem jest ich ledwie ponad 20. – Wiadomo, że wielu agentów stosuje dyplomatyczny kamuflaż, bo korzystają z immunitetu, czyli nie mogą być ścigani przez władze kraju, który ich przyjmuje – wyjaśnia dziennikarz.

Immunitet dla banku

Oprócz pracowników ambasady rosyjskiej, immunitetem cieszą się także pracownicy Międzynarodowego Banku Inwestycyjnego (IIB) na Węgrzech, który powstał w czasach sowieckich. Siedziba banku została przeniesiona z Moskwy do Budapesztu trzy lata temu. Oznacza to, że bank nie musi się obawiać węgierskiego organu nadzoru finansowego, dochodzeń karnych czy sądów.

Główna siedziba banku IIB w BudapeszcieZdjęcie: Martin Fejer/estost/IMAGO

Już w momencie ogłoszenia przeniesienia banku węgierska opozycja podejrzewała, że rząd w Budapeszcie wspiera rozbudowę siatki KGB. I miała ku temu powody, bo szef IIB Mikołaj Kosow pochodzi z rodziny szpiegów. Jego ojciec był kiedyś rezydentem KGB w Budapeszcie, matka została wyróżniona przez rosyjską agencję informacyjną TASS jako „jeden z najbardziej niezwykłych szpiegów XX wieku”.

Rosyjscy szpiedzy mają wolną rękę

Po ataku Rosji na Ukrainę 24 lutego tego roku, kraje UE i NATO (Bułgaria, Rumunia, Czechy i Słowacja) z udziałami w IIB zapowiedziały wycofanie się z banku, ale Węgry pozostały. Co więcej, od początku rosyjskiej agresji wszystkie państwa UE były przygotowane na wydalenie rosyjskich szpiegów działających pod dyplomatycznym kamuflażem – z wyjątkiem Węgier.

Dziennikarz śledczy Szabolcs Panyi może wymienić wiele przypadków, w których rosyjski wywiad działa na Węgrzech i jest to przez węgierskie władze przyjmowane do wiadomości bez protestu. Przykładem jest były eurodeputowany prawicowo-konserwatywnej partii Jobbik, Bela Kovacs, o pseudonimie „KGBela”. Został zdemaskowany przez węgierski Urząd Ochrony Konstytucji w kwietniu 2014 roku, ale dopiero w kwietniu 2017 roku postawiono mu zarzut szpiegostwa na rzecz Rosji. Minęło osiem lat, zanim zapadł prawomocny wyrok. W tym czasie Kovacsowi udało się uciec do Moskwy, donosi Panyi w rozmowie z DW.

Węgierski dziennikarz Szabolcs Panyi Zdjęcie: Direkt36

Haker w węgierskim MSZ

Z dziennikarskich śledztw jego i jego kolegów wynika też, że rosyjscy hakerzy wielokrotnie penetrowali sieci informatyczne i komunikację wewnętrzną węgierskiego MSZ od co najmniej 2012 roku, a także po rozpoczęciu wojny w Ukrainie. Rząd w Budapeszcie wprawdzie nigdy nie potwierdził tych incydentów, ale zachodni sojusznicy Węgier doskonale wiedzieli, że systemy informatyczne ministerstwa zostały zhakowane, uważa dziennikarz. Z tego właśnie powodu dzielili się z Węgrami tajnymi informacjami tylko z zachowaniem odpowiedniej ostrożności.

Viktor Orban i Władimir PutinZdjęcie: ALEXANDER ZEMLIANICHENKO/AFP/Getty Images

Naturalizacja etnicznych Węgrów z Ukrainy i „złoty reżim wizowy” również doprowadziły do znacznego zagrożenia bezpieczeństwa. Ten ostatni przewidywał, że obcokrajowcy mogli uzyskać pięcioletnią wizę do strefy Schengen przy zakupie tzw. obligacji pobytowych o wartości 300 tys. euro. Do tego dochodziła opłata procesowa w wysokości 60 tys. euro. Program rozpoczął się w 2013 roku i został przerwany cztery lata później pod naciskiem UE.

We współpracy z ukraińską grupą Molfar, która zajmuje się śledztwami wojskowymi i sprawdzaniem faktów w Europie Wschodniej, Panyi i jego koledzy ujawnili sprawę Andrieja Naryszkina. Syn Siergieja Naryszkina, szefa rosyjskiego wywiadu zagranicznego SWR, przyjechał z rodziną do Budapesztu ze „złotą wizą” i mógł bez przeszkód mieszkać w stolicy Węgier.

Kontakty aż po premiera

Mieszkanie Naryszkina zostało zarejestrowane jako własność firmy biznesmena, który od kilkunastu lat przyjaźni się z Antalem Roganem, szefem gabinetu premiera Węgier Viktora Orbana. Rogan do 2017 roku był odpowiedzialny za wprowadzenie do obiegu „złotej wizy” – najpierw jako szef odpowiedniej komisji parlamentarnej, a od 2015 roku jako szef gabinetu premiera. Według Transparency International firmy bliskie rządzącej Orbanowi partii Fidesz zarobiły na marketingu „złotych wiz” około 411 mln euro.

Antal Rogan, szef gabinetu OrbanaZdjęcie: Tamas Kovacs/MTI/dpa/picture alliance

Procedury nadania obywatelstwa członkom mniejszości węgierskiej w Ukrainie również doprowadziły do problemów z bezpieczeństwem. Ze względu na to, że kontrola była niedostateczna, wielu obywateli Ukrainy mogło uzyskać obywatelstwo węgierskie. Niektórzy z nich nawet nie mówili po węgiersku. Dało im to nieograniczoną swobodę podróżowania w strefie Schengen. W oficjalnym biuletynie rządu można znaleźć liczne doniesienia o odebraniu węgierskiego obywatelstwa Ukraińcom z podwójnym obywatelstwem. Prawdopodobnie oszukiwali oni podczas procesu nadawania obywatelstwa. W ten sposób również agenci rosyjskich służb specjalnych mogli uzyskać swobodny dostęp do krajów strefy Schengen.

Uzależnienie od Rosji

Panyi i jego koledzy przyjrzeli się także kulisom bliskich relacji rządu Orbana z Putinem. Doszli do wniosku, że Moskwa uczyniła węgierski rząd podatnym na szantaż, chociażby poprzez uzależnienie od rosyjskich paliw kopalnych oraz poprzez wspólne interesy w sektorze energetycznym, a także rozbudowę elektrowni atomowej w Paks z pomocą rosyjskiej technologii i rosyjskiego finansowania.

Prace budowlane przy węgierskiej elektrowni atomowej w Paks Zdjęcie: ATTILA KISBENEDEK/AFP

– Współpraca w sektorze energetycznym, ale także działalność rosyjskiego wywiadu na Węgrzech ma historyczne korzenie – wyjaśnia Panyi. Ponieważ tania energia ma znaczenie systemowe w węgierskim modelu gospodarczym i w europejskich łańcuchach dostaw, współpraca ta nigdy nie była kwestionowana. Wręcz przeciwnie, było to postrzegane jako zaleta dla Węgier jako miejsca prowadzenia działalności gospodarczej i spowodowało, że wszystkie partie rządzące na Węgrzech stawiały na dobre stosunki z Rosją. Poza tym, jak dodaje Panyi, członkowie elity politycznej i gospodarczej często studiowali w Rosji i żenili się z Rosjankami lub wychodzili za mąż za Rosjan. Ocenia on, że również to wzmocniło rosyjskie wpływy na Węgrzech.